Mięso rozpływające w ustach jest królem każdego obiadu. Takie są te roladki. Miękkie, delikatne, aromatyczne, z dodatkiem kiszonego ogórka i kalarepy oraz słodkiej papryki i pieprzu, które świetnie współgrają ze sobą podkręcając przeróżne smaki - od słodkości, przez kwaskowatość, po lekką ostrość. Podstawą jest uzbrojenie się w cierpliwość i przeznaczenie odrobiny czasu na duszenie mięsa, a na pewno jeszcze nie raz zagości na Waszych stołach! :)
Składniki:
500 g mięsa wołowego (najlepiej polędwica)
3 ogórki kiszone
mała kalarepa
2 cebule
olej kokosowy
2-3 szklanki wody
przyprawy: sól himalajska, pieprz ziołowy, papryka słodka
Mięso kroimy na niewielkie kawałki (ok. 5 cm) o grubości 1-2 cm i rozbijamy tłuczkiem. Warto przyłożyć na mięso woreczek - dzięki temu nie porwiemy mięsa, ani nie uszkodzimy jego delikatnej struktury. Rozbite, cienkie kawałki, z którym będziemy zwijać roladki nie powinny być grubsze niż 2-3 mm.
Na talerzyku mieszamy 1 łyżeczkę soli himalajskiej, 1 płaską łyżeczkę pieprzu i 1 łyżkę słodkiej papryki. Przygotowanymi przyprawami smarujemy mięso z każdej strony i odstawiamy na kilka godzin do lodówki.
Ogórki i kalarepę (obraną ze skórki) kroimy w paski o średnicy 0,5-1 cm, a długości nie większej niż szerokość mięsa - tak, żeby nie wystawały za bardzo w czasie zwijania, a z drugiej strony - były mocno wyczuwalne ;) W skrócie pisząc - np. z jednego ogórka otrzymałam 4-6 pasków.
Na brzegu mięsa układamy 1-2 kawałki ogórka i kalarepy i zwijamy roladkę. Na końcu przekłuwamy ją dwukrotnie wykałaczką, dzięki czemu nie rozkleją się podczas gotowania. Wolę stabilizować roladki wykałaczką, gdyż znacznie łatwiej ją wyjąć, niż bawić się w poszukiwania w mięsie np. sznurka, czy nitki.
Tak przygotowane roladki, podsmażamy delikatnie z każdej strony, tylko do zezłocenia, na 1 łyżce oleju kokosowego.
Następnie mięso przekładamy na talerz, a na powstałym tłuszczu szklimy posiekaną drobno cebulę z jedną łyżeczką ksylitolu. Gdy będzie już miała złoty kolor, dodajemy z powrotem roladki i zalewamy 2 szklankami gorącej wody.
Całość dusimy na małym/średnim ogniu przez minimum 75 minut, co jakiś czas mieszając i dolewając wody w miarę jej odparowywania, tak, aby na koniec uzyskać dość gęsty sos. Podany czas jest wystarczający, aby mięso było tak miękkie, że dosłownie rozpływa się w ustach.
Następnie mięso przekładamy na talerz, a na powstałym tłuszczu szklimy posiekaną drobno cebulę z jedną łyżeczką ksylitolu. Gdy będzie już miała złoty kolor, dodajemy z powrotem roladki i zalewamy 2 szklankami gorącej wody.
Całość dusimy na małym/średnim ogniu przez minimum 75 minut, co jakiś czas mieszając i dolewając wody w miarę jej odparowywania, tak, aby na koniec uzyskać dość gęsty sos. Podany czas jest wystarczający, aby mięso było tak miękkie, że dosłownie rozpływa się w ustach.
Dzięki marynacie do mięsa w jakiej przygotowywane były roladki, sos przechodzi jej smakiem i nie ma potrzeby jego doprawiania. Ewentualnie można dodać troszkę pieprzu, żeby podkręcić smak ;)
Smacznego!!
aakuku
Mniam mniam
OdpowiedzUsuńMniam mniam
OdpowiedzUsuń